Robert M. Rynkowski, Symbolika krzyża, „Więź” 503 (2000) nr 9, s. 245–250.
Przemiany w Polsce ostatniego dziesięciolecia spowodowały, że krzyż – po latach nieobecności – mógł powrócić do parlamentu, szkół, szpitali… Jednak temu powrotowi często towarzyszyły obawy, że obecność krzyża w instytucjach publicznych to zamach na wolność religijną, manifestacja polityczna czy nawet niestosowne pokazywanie cierpienia. Wydarzenia związane z oświęcimskim żwirowiskiem aż nazbyt dobitnie świadczą o tym, że obaw tych nie można traktować jako zupełnie bezzasadnych. Spory wokół tych spraw na razie ucichły, ale w każdej chwili mogą wrócić, albowiem pozostały problemy w nich się kryjące. Czy miejsce krzyża jest tylko w kościołach i domach? Co krzyż powinien oznaczać dla dzisiejszego chrześcijanina? Jakie przesłanie może nieść dla tego, kto chrześcijaninem nie jest?
Odpowiedź na te pytania przynosi książka Krzyż. Symbol odkupionego człowieka niemieckiego teologa, Anselma Grüna. Jest to praca o tyle ważna dla polskiego czytelnika, że zrodziły ją również problemy społeczno-polityczne: powstała po wydaniu w 1995 r. przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny wyroku uznającego za sprzeczną z konstytucją ustawę o szkolnictwie w Bawarii, zalecającą wieszanie krzyży w szkołach. Zdaniem autora w dyskusji na temat tego wyroku brakowało informacji na temat teologicznego i psychologicznego znaczenia krzyża. Pragnie on zatem swoją książką przyczynić się do usunięcia tego braku, a przynajmniej do zainicjowania pogłębionej dyskusji.
Książka Grüna zawiera pięć rozdziałów oraz wprowadzenie i zakończenie. W pierwszym rozdziale autor omawia obecność symbolu krzyża w innych religiach i kulturach, historyczność śmierci Jezusa oraz interpretacje krzyża dokonane przez pierwszych chrześcijan, sposoby przedstawiania krzyża i Ukrzyżowanego. W drugim prezentuje sposoby interpretacji krzyża w Biblii, w trzecim, najobszerniejszym – interpretację krzyża dokonaną przez wybitnego teologa katolickiego Karla Rahnera. Czwarty rozdział to omówienie interpretacji symbolu krzyża przez protestanckich teologów Paula Tillicha i Jürgena Moltmanna oraz psychologa Carla Junga. Piąty rozdział jest podsumowaniem i prezentuje stanowisko autora w kwestii znaczenia symbolu krzyża dla dzisiejszego człowieka.
Karl Rahner w krzyżu widzi symbol zbawienia i zwycięstwa. Może on tak interpretować ten gorszący znak, zdawałoby się, klęski, gdyż ściśle łączy śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Dostrzega w człowieku dążenie do znalezienia odpowiedzi na pytania, które stawia przed nami śmierć. Jedynie dlatego, że Nowina Jezusa daje adekwatną odpowiedź, jest ona prawdą, za którą człowiek tęskni w głębi swojej duszy i którą może pojąć. Dla Rahnera krzyż jest znakiem zwycięstwa nad śmiercią. Została ona odkupiona dzięki temu, że Jezus przyjął naszą śmierć i przeżył ją jako własną. Poprzez zmartwychwstanie Bóg przezwycięża niedorzeczność śmierci i daje nadzieję na to, że także nasza śmierć jest otoczona Jego miłością.
Krzyż – jak sądzi Rahner – to także znak zwycięstwa nad grzechem. W śmierci uwidacznia się cała otchłań grzechu, bo wszystkie zjawiska jej towarzyszące są jego przejawami. Ponieważ Jezus jest bez winy, doświadczył śmierci niezwykle intensywnie jako wcielenia grzechu, poznając całą jej grozę. Jednak – jako nieskalany grzechem – przyjmując śmierć w pełni poprzez dobrowolny akt zawierzenia Bogu, przemienił ją. Dzięki temu uczynił wyłom w grzechu świata. Wprawdzie Boża wola przebaczenia nie zależy od krzyża, ale w nim przebaczająca miłość Boga jest najbardziej widoczna, przez co może przezwyciężyć tkwiące w nas bariery wzniesione przez grzech. Spojrzenie na Jezusa umarłego na krzyżu pozwala uwierzyć w Boże przebaczenie. W tym sensie krzyż przekazuje nam przebaczenie, a także jest przyczyną naszego zbawienia.
Rahner – oczywiście – nie jest odkrywcą takiego znaczenia symbolu krzyża. Jego zasługą jest to, że w krzyżu i zmartwychwstaniu dostrzegł odpowiedź na egzystencjalne pytania człowieka. Wprawdzie można zgodzić się z Grünem, że psychologia czyni stosunek człowieka do tych wydarzeń jeszcze bardziej zrozumiałym, ale teologiczno-filozoficzne analizy Rahnera są, jak sądzę, ciągle aktualne. W ich świetle krzyż nie jest pustym symbolem. Co ważniejsze, nie jest też, jak sądzą niektórzy, znakiem słabości i klęski. Faktem jednak jest, na co Grün zwraca uwagę, że z chrześcijańskich krzyży nie zawsze da się to odczytać. Często przedstawiają one przede wszystkim cierpienie. Sądzę więc, że autor słusznie postuluje, by w krzyżach, jakie stawiamy lub wieszamy w świątyniach czy domach, nie było ono najważniejszym elementem, by oprócz niego pokazywać także zwycięstwo Boga.
Grün nadaje psychologiczny wydźwięk starożytnej interpretacji krzyża jako symbolu człowieka rozdartego przeciwieństwami. Belka pionowa symbolizuje człowieka wznoszącego się ku niebu, ale nie mogącego oderwać się od ziemi, a pozioma umiejscawia we wspólnocie ludzi. Belki te spotykają się w punkcie przecięcia, który symbolizuje centrum człowieka. Rozpięcie pomiędzy niebem a ziemią oraz pomiędzy ludźmi jedynie wtedy nie grozi człowiekowi rozdarciem, gdy ten centralny punkt stanie się dla niego oparciem. Rola tego centrum polega na jednoczeniu przeciwieństw. Pełnię człowiek osiągnie wtedy, gdy połączy te przeciwieństwa i zdoła je unieść. Krzyż jako zbawienie oznacza, że akceptujemy nasze rozdarcie i w tym napięciu coraz bardziej otwieramy się na Boga.
Interpretacja Grüna jest cenna z tego względu, że w jej świetle krzyż ukazuje się jako symbol uniwersalny, obraz każdego człowieka. Interpretacja ta może być pogłębiona teologicznie dzięki myśli Paula Tillicha, którą autor przedstawia, ale z której nie w pełni, jak sądzę, korzysta.
Tillich także widzi człowieka jako wewnętrznie rozdartego i rozdwojonego. Człowiek jest wyobcowany ze swojego prawdziwego bytu w wyniku grzechu, który go oddzielił od właściwej jaźni. Postrzega siebie jako kogoś, kogo nie można zaakceptować, popełniając grzech, zdradził bowiem swój prawdziwy byt. Chrystus przywraca mu jedność bytu. Przezwyciężenie wyobcowania polega na przebaczeniu winy i zarazem usprawiedliwieniu grzesznika. Gdy spogląda on na symbol krzyża, dokonuje się w nim pojednanie przeciwstawnych sobie sił, wzrasta odwaga zaakceptowania siebie takim, jakim jest. Pojednanie przeciwieństw scala człowieka i uzdrawia.
Krzyż zatem nie służy, jak zarzucają to niektórzy, do wzbudzenia w człowieku chorobliwego poczucia winy. Przyczyną choroby jest rozdarcie, będące skutkiem winy, a krzyż ma działanie uzdrawiające, gdyż uzdalnia człowieka do pojednania przeciwieństw.
W książce Grüna ważne, moim zdaniem, jest docenienie wartości interpretacji psychologicznej krzyża. Sądzę, że właśnie taka interpretacja będzie najbardziej przekonująca dla przeciwników obecności krzyża w miejscach publicznych. Grün preferuje psychologię Junga, który proces rozwoju osobowości rozumiał jako przejście od ego, jądra ludzkiej świadomości, do jaźni, najwyższego centrum osobowości, obejmującego zarazem świadomość i nieświadomość. Na drogę duchowego rozwoju wprowadzają człowieka archetypy, którymi między innymi są Chrystus i krzyż. Chrystus był postacią historyczną, ale zarazem nawiązywał do tkwiącego w duszy gotowego archetypu jaźni, pozwalając mu się uaktywnić. W przemianie Jezusa krzyż odegrał ważną rolę. Również droga naszego rozwoju prowadzi przez krzyż.
Krzyż jest symbolem ofiary, rozumianej jako ustąpienie ego na rzecz jaźni i rezygnacja z popędów. Chodzi o poświęcenie całego człowieka, nie zaś tłumienie instynktu zwierzęcego. Celem tak rozumianej ofiary na krzyżu jest wprowadzenie człowieka na drogę duchowego rozwoju. Jednak na tej drodze każdy krok musi być okupiony cierpieniem i stąd krzyż jest również symbolem cierpienia. Kto uda się w drogę ku całości i pełni, ten doświadczy ścierania się w sobie wewnętrznych przeciwieństw. Ponieważ człowiek jest rozdarty przez sprzeczności, sam dla siebie jest krzyżem, nie może uniknąć krzyża jako cierpienia. Cierpienie musi zostać przezwyciężone, a jest ono przezwyciężone jedynie wówczas, gdy się je dźwiga. Jedynie od Jezusa można się nauczyć jego dźwigania. Od tego, jak dajemy sobie radę z cierpieniem, zależy nasz rozwój. Ostatecznie cierpienie jest cierpieniem ze względu na Boga. Krzyż jest symbolem tego, że wkraczamy w przestrzeń Boga i cierpimy ze względu na Niego. Człowiek musi cierpieć, jeśli Bóg chce się w nim stać człowiekiem. Cierpienie oznacza zderzenie przeciwieństw, nierozwiązalny konflikt. Właśnie w tym konflikcie Bóg jest poznawany jako jedność przeciwieństw: Bóg zawiera w sobie wszelkie sprzeczności, a człowiek musi się nimi obciążyć.
Interpretacja Junga pokazuje, że krzyż nie jest symbolem deprecjacji człowieczeństwa, jak czasem się sądzi. Krzyż dla każdego może być zaproszeniem, by podążyć drogą rozwoju człowieczeństwa, a także przypomnieniem, że do człowieczeństwa dojrzeje się wówczas, gdy pojedna się tkwiące w sobie przeciwieństwa, zaakceptuje cierpienie, dane człowiekowi w sposób konieczny wraz z ludzką egzystencją. Będąc psychologiem, Jung nie mógł nic powiedzieć na temat stosunku Boga do zmagań człowieka. Dlatego warto dodać, że chrześcijanin może odkryć w krzyżu, iż Bóg pomaga znosić cierpienie i je zaakceptować. Krzyż może więc symbolizować również, że człowiek cierpiący nie jest pozostawiony samemu sobie.
Grün słusznie dostrzega we współczesnym świecie tendencję do zamykania oczu na cierpiących i obojętnienia na cierpienie. To skłania go do interpretacji krzyża jako przypomnienia o cierpieniu naszych czasów, a jednocześnie znaku nadziei, gdyż cierpienie zostało przezwyciężone w śmierci krzyżowej Jezusa. W obliczu krzyża człowiek powinien przełamać niechęć do cierpienia, na nowo nauczyć się cierpieć. Krzyż „walczy” z obojętnością wobec śmierci, zmusza nas do tego, byśmy zastanowili się nad sobą, wciąż przypomina o tym, kim właściwie jesteśmy. Ukazuje nam naszą ograniczoność, ukierunkowanie na śmierć. Ten, kto gotów jest przyjąć swoją śmierć, staje się prawdziwym człowiekiem.
Ta analiza może świadczyć o trafności zarzutu, że krzyż jest wyrazem chrześcijańskiego upodobania do cierpienia. Faktem jest, na co Grün zwraca uwagę, że niektóre, zwłaszcza barokowe, wyobrażenia cierpiącego Chrystusa mogą być potwierdzeniem takiej opinii. Autor słusznie, moim zdaniem, postuluje, by zastanowić się, jakie krzyże wieszać w szkołach, a jakie w szpitalach. O ile bowiem cierpiący Chrystus może być pomocą dla chorych, o tyle u dzieci może wywoływać zupełnie odmienne uczucia. Z drugiej jednak strony Grün dokonuje słusznej, jak sądzę, diagnozy, że współczesny człowiek potrzebuje przypomnienia o cierpieniu.
Autor we współczesnym społeczeństwie dostrzega tendencję do sakralizowania rzeczy doczesnych. Podobnie jak Tillich i Moltmann podkreśla, że krzyż chroni przed utożsamianiem tych rzeczy z Bogiem, przed zniewoleniem i opanowaniem przez to, co ograniczone. Krzyż jest znakiem, że żadna sfera życia nie pozostaje bez związku z tym, co ostateczne, przypomina, że absolutem jest sam Bóg. W ten sposób krzyż jest symbolem wolności, daje nam wolność wbrew wszelkim tendencjom zniewolenia przez ziemskie struktury i moce. Dlatego ważne jest, by symbol krzyża umieszczać we wszystkich sferach naszego życia. Jest on znakiem, że cały świat jest w rękach Boga.
Sądzę, że ta interpretacja powinna stać się bliską nie tylko ludziom dalekim od chrześcijaństwa czy niedostrzegającym niczego innego oprócz ziemskich władz, instytucji czy pieniędzy. Przypomnienie, że ponad tym wszystkim stoi Bóg, może się przydać także ludziom Kościoła. Wszystkim nam zdarza się bowiem zapomnieć, że naszym celem nie jest ziemski sukces, że sam Kościół nie jest dla wiary celem ostatecznym.
Grün przedstawia też, chociaż w niewystarczającym, moim zdaniem, zakresie, interpretację Moltmanna, według którego w krzyżu objawia się prawdziwe oblicze Boga. Krzyż objawia bowiem Boga, który kocha i z tego powodu narażony jest na zranienie, Boga, który pozwala, by człowiek Go zranił. Cierpi On z człowiekiem, sam doświadcza bólu samotności i śmierci. Zbawienie, które ofiaruje człowiekowi na krzyżu, jest wspólnotą z Bogiem na wszystkich etapach życia. Jednakże wymaga ono także odpowiedzi, rozwoju człowieczeństwa wobec ukrzyżowanego Boga. Objawienie prawdziwego Boga wyzwala, w Jego obliczu stajemy się bowiem prawdziwymi ludźmi.
Ta interpretacja jest o tyle ważna, że chrześcijaństwo często oskarżane jest o przedstawianie Boga niewrażliwego na ludzkie cierpienie czy wręcz znajdującego w nim upodobanie, karzącego nim człowieka. Ukazuje ona, że krzyż jest objawieniem Boga miłości, który potrafi współcierpieć z cierpiącym człowiekiem. To cierpienie, pochodzące z miłości, daje cierpiącym nadzieję. Warto też, jak sądzę, zwrócić uwagę na to, iż wizja Boga, który nie jest obojętny wobec ludzkiego cierpienia i nie karze nim człowieka, jest wzywaniem do niezadawania cierpienia innemu człowiekowi.
Książka Grüna, chociaż niewielkich rozmiarów, pomaga, jak sądzę, w pogłębieniu spojrzenia na krzyż. Pomaga dostrzec, że jego obecność w miejscach publicznych nie jest wymierzona w wolność religijną. Książka wskazuje kierunek, w jakim powinna zmierzać dyskusja na temat obecności krzyża w życiu publicznym. Chodzi o to, by próbować odczytać jego teologiczne i psychologiczne znaczenie dla współczesnego człowieka, także tego, który nie jest chrześcijaninem. Sądzę, że Grün przekonująco pokazał, iż również niechrześcijanin może w pewnym stopniu odczytać symbol krzyża.
Pojawia się jednak pytanie, którego Grün, niestety, nie zadaje: dlaczego ludzie spoza Kościoła – jak się zdarza – dostrzegają w krzyżu zagrożenie. Najbardziej oczywista wydaje się odpowiedź, że dlatego, iż w ogóle mają awersję do wszystkiego, co kojarzy się z religią. Jednak taka odpowiedź, chociaż niekiedy trafna, nie zadowala. W końcu również ludzie religijni krytykują symbol krzyża w życiu publicznym. Jak to się stało, że dla wielu krzyż jest symbolem zła, agresji, zadawania cierpienia, nie zaś dobra, przebaczenia, objawieniem (Boga) Miłości itd.? Dla debaty nad obecnością krzyży w życiu publicznym istotne są nie tylko teoretyczne analizy filozoficzne, kulturowe, psychologiczne czy teologiczne, dotyczące – powiedzielibyśmy – czystego sensu tego symbolu, ale również refleksja nad tym, co z symbolem krzyża robili w dziejach Kościoła wyznawcy Chrystusa. A w dziejach tych nazbyt często sens krzyża był zniekształcany i wykrzywiany. Dzisiaj my, chrześcijanie – jeśli chcemy przekonać innych o potrzebie krzyży w szkołach czy szpitalach – winniśmy traktować takie debaty jako wyzwanie do przywrócenia krzyżowi pierwotnego, „czystego” sensu. A to w dużej mierze zależy od konkretnej postawy każdego z nas.
Robert M. Rynkowski
Anselm Grün, Krzyż. Symbol odkupionego człowieka, tłum. Magdalena Ruta, Wydawnictwo WAM, Kraków 1998, s. 112.
[gview file=”https://rynkowski.blog.deon.pl/files/pliki/5.rec_krzyz.pdf” force=”1″]