Archiwa tagu: Benedykt Stern

Śledztwa Benedykta Sterna – Pomarańczowy szalik

O sprawie Teofila Nurka skłonny jestem sądzić, że to jedna z tych, które można uznać za pewnego rodzaju znak.

Grafika stworzona za pomocą Bing Image Creator

Zlecenie dostałem od żony zamordowanego. Gdy pojawiła się w moim biurze, od razu wiedziałem, że będzie to sprawa z gatunku tych, na których nie zarabiam. Kobieta nie pachniała groszem, a możecie mi wierzyć, że do pieniędzy mam nosa. Jednak po ostatnich zleceniach od inspektora Pawła Czarnego miałem spory zapas gotówki i nawet zbliżające się Boże Narodzenie oraz związane z nim wydatki nie napawały mnie niepokojem. Zresztą święta jak zwykle miałem zamiar spędzić w domu we własnym towarzystwie, więc nie potrzebowałem wiele: normalne jedzenie na dwa dni, butelka dobrego wina i kawa, parę płyt z jazzem. Książki, które zamierzałem przeczytać, od dawna miałem na półce albo w czytniku.

Czytaj dalej

Śledztwa Benedykta Sterna – Przecinek za sto tysięcy

Grafika wygenerowana za pomocą Bing Image Creator

Ze sprawą Katarzyny Fart przyszedł do mnie inspektor Paweł Czarny. W moim biurze pojawił się krótko po tym, jak ja do niego wszedłem. Jak zwykle, gdy musiał osobiście pofatygować się do mnie, rzucił w kierunku Kingi coś, co brzmiało jak „dobry” albo „bry”, po czym od razu wszedł do mojego gabinetu. Nie czekając na zaproszenie, rozsiadł się na krześle dla gości.

– Dzień dobry, panie inspektorze – powitałem go przyjaźnie. – Czemu…

– Zamknij się, Stern – warknął – i posłuchaj uważnie. Zajmiesz się, i to natychmiast, sprawą Katarzyny Fart. Tu masz wszystko. – Rzucił na biurko papierową teczkę. – I nie nawal, dobrze ci radzę – ostrzegł, po czym podniósł się z krzesła, jakby zamierzał od razu wyjść.

Czytaj dalej

Śledztwa Benedykta Sterna – Czarny Tulipan

Grafika wygenerowana za pomocą Bing Image Creator

Sprawa Idziego Grobera, choć powinienem powiedzieć „sprawa Grobera”, gdyż człowiek ten tak nienawidził swojego imienia, że gotów był wytaczać procesy wszystkim, którzy go używali, trafiła do mnie w odpowiednim momencie. Gdy w moim biurze zjawił się wyglądający niczym zombie z horrorów młody człowiek, na którego widok Kinga omal nie zemdlała, byłem akurat w wielkiej potrzebie finansowej. Wszystko przez sprawę zabójstwa starego lichwiarza, którą przeszło dwa miesiące zajmowałem się na prośbę inspektora Pawła Czarnego, a która nie przyniosła takich dochodów, jakich się spodziewałem, właściwie nie przyniosła ich wcale. Czytaj dalej

Śledztwa Benedykta Sterna – opowiadanie

„Historyczne Krzesiwo”

Sprawa Marty Krzesiwo sprawiała wrażenie oczywistej: zabił ją Stanisław Nowak, jej chłopak i kolega ze szkoły. Motyw też nie pozostawiał wątpliwości: chorobliwa, szaleńcza zazdrość. Dowodów było aż nadto: to Nowak pokłócił się z dziewczyną w dzień jej śmierci, to on odciągnął ją od grupy znajomych po wyjściu ze szkoły, to on był widziany z nią krótko przed jej śmiercią w ciemnym Parku Skaryszewskim nad Jeziorem Kamionkowskim, to do niego należało narzędzie zbrodni – nóż sprężynowy – na którym były jego odciski palców. Mimo tylu obciążających go okoliczności chłopak uparcie nie chciał przyznać się do winy. Twierdził, że nóż mu ukradziono kilka dni wcześniej, a gdy rozstawał się z Martą, ta żyła. Wydawałoby się: sprawa, jakich wiele. Nie zainteresowałbym się nią, gdyby nie to, że matka licealisty była moją dawną dobrą znajomą, o której cięgle ciepło myślałem, mimo że ostatnio rzadko się widywaliśmy, i błagała mnie, bym pomógł jej synowi, który przez tę historię nie tylko nie napisze matury, lecz będzie miał złamane życie. Czytaj dalej