Archiwa tagu: kryminał

Śledztwa Benedykta Sterna – Pomarańczowy szalik

O sprawie Teofila Nurka skłonny jestem sądzić, że to jedna z tych, które można uznać za pewnego rodzaju znak.

Grafika stworzona za pomocą Bing Image Creator

Zlecenie dostałem od żony zamordowanego. Gdy pojawiła się w moim biurze, od razu wiedziałem, że będzie to sprawa z gatunku tych, na których nie zarabiam. Kobieta nie pachniała groszem, a możecie mi wierzyć, że do pieniędzy mam nosa. Jednak po ostatnich zleceniach od inspektora Pawła Czarnego miałem spory zapas gotówki i nawet zbliżające się Boże Narodzenie oraz związane z nim wydatki nie napawały mnie niepokojem. Zresztą święta jak zwykle miałem zamiar spędzić w domu we własnym towarzystwie, więc nie potrzebowałem wiele: normalne jedzenie na dwa dni, butelka dobrego wina i kawa, parę płyt z jazzem. Książki, które zamierzałem przeczytać, od dawna miałem na półce albo w czytniku.

Czytaj dalej

Śledztwa Benedykta Sterna – opowiadanie

„Historyczne Krzesiwo”

Sprawa Marty Krzesiwo sprawiała wrażenie oczywistej: zabił ją Stanisław Nowak, jej chłopak i kolega ze szkoły. Motyw też nie pozostawiał wątpliwości: chorobliwa, szaleńcza zazdrość. Dowodów było aż nadto: to Nowak pokłócił się z dziewczyną w dzień jej śmierci, to on odciągnął ją od grupy znajomych po wyjściu ze szkoły, to on był widziany z nią krótko przed jej śmiercią w ciemnym Parku Skaryszewskim nad Jeziorem Kamionkowskim, to do niego należało narzędzie zbrodni – nóż sprężynowy – na którym były jego odciski palców. Mimo tylu obciążających go okoliczności chłopak uparcie nie chciał przyznać się do winy. Twierdził, że nóż mu ukradziono kilka dni wcześniej, a gdy rozstawał się z Martą, ta żyła. Wydawałoby się: sprawa, jakich wiele. Nie zainteresowałbym się nią, gdyby nie to, że matka licealisty była moją dawną dobrą znajomą, o której cięgle ciepło myślałem, mimo że ostatnio rzadko się widywaliśmy, i błagała mnie, bym pomógł jej synowi, który przez tę historię nie tylko nie napisze matury, lecz będzie miał złamane życie. Czytaj dalej

„Szept węża” – Norblin

Odwiedziłem wystawę obrazów Jana Piotra Norblina w Zamku Królewskim w Warszawie (Pałac pod Blachą, wystawa czasowa do 11 grudnia 2022), jednego z najważniejszych malarzy okresu stanisławowskiego, ojca polskiego malarstwa rodzajowego. Od jego syna Aleksandra Jana wywodziła się polska linia Norblinów, w głównej mierze przemysłowców, po których została Fabryka Norblina na warszawskiej Woli, obecnie przekształcona w centrum muzealno-rozrywkowe (też warta obejrzenia, wrażenie robi zwłaszcza potężny akumulator dla dawnej prasy hydraulicznej).

Czytaj dalej

„Szept węża” – reklamówka

Szelest folii. Może zbyt głośny. Wprawdzie jestem sam w pokoju, ale ściany są cienkie. Słyszę stukanie łyżeczki. Czy mogę być pewien, że tam nie słychać tego szelestu? Momentalnie się uspokajam. No i co z tego, że słychać? Byleby tylko nikt nie wszedł, nie zobaczył. Słyszeć może.
Muszę wychodzić, do spotkania dziesięć minut. Wolę, by nastąpiło ono w parku, gdzie o tej porze i przy takiej pogodzie pewnie nikogo nie ma, niż w pobliżu dworca, gdzie ludzi jest o wiele więcej. Że też musiało się rozpadać.

Czytaj dalej

„Szept węża” – stenografia

W pracy dzień jak co dzień: trochę kierowniczenia, a trochę żmudnej pracy redaktorskiej (bo ja z tych, którzy uważają, że kierownik powinien znać się na pracy wykonywanej przez tych, którymi zarządza, co najmniej tak dobrze jak oni). Stenogram z posiedzenia komisji całkiem nawet ciekawy, bo o mediach publicznych. Słucham ci ja, redaguję i co słyszę?

Czytaj dalej

„Szept węża” – deszcz

Przyroda w powieściach to często nie tylko tło wydarzeń, ale też swoisty ich uczestnik. W moich też odgrywa sporą rolę, tym bardziej że to najczęściej przyroda malowniczej Suwalszczyzny. No a jak przyroda, to i zjawiska pogodowe. Gdy tak o tym myślę, to wychodzi mi, że chyba deszcze i ulewy najczęściej są u mnie znaczącym uczestnikiem wydarzeń. W „Szyfrze, muzeum i sykomorze” piorun roztrzaskuje potężny dąb, co pozwala ująć przestępców, w „Gdzie są kamedulskie piwnice” ulewny deszcz odsłania zapomniany korytarz… W „Szepcie węża” deszcz nie jest aż tak znaczącym aktorem, ale przecież pojawia się w wielu ważnych momentach. To chyba jednak za mało jak na gust tego żywiołu i postanowił okazać mi swoje niezadowolenie z powierzenia mu niezbyt znaczącej roli. O co chodzi?

Czytaj dalej